sobota, 24 września 2011

Za krótki weekend

Myślę o tym co tydzień: każdy weekend wydaje się za krótki. Trzeba doprowadzić do ładu cały dom, zająć się gotowaniem, ponadganiać różne sprawy związane z pracą, które były "na wczoraj". No i jeszcze przydałoby się odpocząc i nabrać sił na cały następny tydzień. Poprzedni był OKROPNY. Dobrze, że już mija.
Mam do pokazania następną parasolkę. Tym razem w kolorze ecru (choć na zdjęciach kolor jest przekłamany). Nazwałam ją Margerytka, bo z takim kwiatkiem mi się skojarzyła. Przy okazji przetrenowałam użycie innego niż dotychczas stelaża i już wiem jakich unikać. Najlepsze są stelaże, do których czasza parasolki mocowana jest przy pomocy plastikowych elementów z dziurką. Szydełkowe "ubranko" można wtedy zdjąć i uprać a potem ponownie nałożyć na stelaż. Druty z dziurkami w metalowym stelażu może są wygodne, bo od razu można je obszydełkować, ale jak parasolka się przybrudzi, będzie kłopot. Stelaż musi być dość wytrzymały a druty dość grube- w innym przypadku  szydełkowa parasolka wykrzywia się lub wręcz łamie.
Polecam parasolki kupione tutaj. Natomiast nie zachęcam nikogo do kupowania ich na uczęszczanym i popularnym portalu a.....o. Ja się strasznie nacięłam- stelaże do parasolek są  mało stabilne i miejscami zardzewiałe. Chciałam zaoszczędzić 2 złote na sztuce a okazało się, że przepłaciłam. A propos, może ktoś zna miejsce w sieci albo w realu w Warszawie, gdzie można kupić parasolki taniej niż po 20zł. Bardzo żałuję, że podczas pobytu w Ustce, nie kupiłam więcej plastikowych parasolek bo ich cena była okazyjna- 14zł. W Warszawie nigdzie ich  w takiej cenie nie widziałam .


Zrobiłam już nastepną, ale dziś jej nie pokażę, bo później w tygodniu nie będę miała o czym pisać. No i ciągle myśle o tych wachlarzach.....

Brak komentarzy: